Jeszcze trzy tygodnie temu nie wiedziałam, że istnieje tortoland: tortomania, tortokreacja, tortojubilerstwo. Po raz pierwszy odkryłam je (wszystkie!) podczas pewnego szkolenia cukierniczego. Jego finałem były torty, w których apetyczność została nakryta… sztuką. Mocno nasycone kolory, metaliczne, zwierciadlane albo zamszowane tekstury, złoto, srebro, „brylanty”, perły, brokaty i piórka wrzuciły mnie w cukierniczy glamour, w szaleństwo wyobraźni ufundowane na pragnieniu... luksusu? Trudno tylko powiedzieć czy chodzi tu o marzenie o luksusie cukierników czy ich klientów. A może jednych i drugich? Może rzeczywiście istnieje coś takiego jak obustronna (cukierniczo-kliencka) tortoterapia? Może istnieje leczenie przez projektowanie/robienie/chłonięcie „odlotowych” słodkich dekoracji, pod którymi śpi smak? Projektowanie smaku, hmmm… Potwierdzać to zdaje się choćby ten komentarz do instagramowej rolki przedstawiającej narodziny fioletowego piętrowego tortu z kolcami pewnej znanej cu
copywriting, content marketing, pisanie kreatywne