Bo z mlekiem jest trochę tak, jak w tym dowcipie Tuwima, w którym Tobiasz próbuje wytłumaczyć Aronowi, swojemu ślepemu od urodzenia przyjacielowi, jak ono wygląda:
– Mleko jest białe – odpowiada Tobiasz.
– A co to jest białe? – pyta Aron.
– Jak by ci wytłumaczyć? Łabędź jest biały.
– A jak wygląda łabędź?.
– Łabędź to taki ptak z krzywą szyją – tłumaczy Tobiasz.
– A co to jest krzywa?
– Krzywa... krzywa... no, złap mnie na przykład za rękę. Teraz ją zginam i ona jest krzywa.
Abram obmacuje zgiętą rękę Tobiasza i mówi:
– Dziękuję ci! Teraz już wiem, jak wygląda mleko.
No i wygląda to mleko raz tak, raz siak, raz dobrze, raz źle. Wszystko zależy od oglądu, wglądu, poglądu, ambicji politycznych i biznesowych ...
Europejska kultura mleka
My Polacy, a także reszta Słowian oraz Bałtowie, Skandynawowie, Anglosasi, Germanie, należymy do kultury mleka, choćbyśmy nie wiem jak je wypierali. Mleko, białe nawet od najczarniejszej krowy, wobec ostatnich bezśnieżnych zim, jest pod naszą szerokością geograficzną bodaj najbielszym wspomnieniem dzieciństwa. Czasami bywa podstawą diety przez całe życie, jak w przypadku Władysława Jagiełły czy Franza Kafki.
Rzecz jasna, nie wszyscy mleko lubili/lubią, nie wszystkim służy, choć Europejczykom służy najbardziej! Jest wrośnięte w ich genetykę i kulturowe DNA.
Antymleczna kampania
Tymczasem co najmniej od 2019 roku trwa w Unii Europejskiej – prowegańska – antymleczna kampania. Coraz śmielsza, coraz bardziej wykluczająca mlekopijów, rytmiczna – jak jesienne deszcze, które doszczętnie zmyły ślady dawnych pasterzy, a nawet wczorajszych chłopów i chłoporobotników, dla których krowa w zagrodzie była gwarantem ekonomicznego bezpieczeństwa.
Nie bez kozery mówiono na wsi polskiej – krowa żywicielka. Po prostu, kto miał krowę, miał wszystko… bez względu na polityczne i ekonomiczne kryzysy. I w tym mówieniu odbija się myśl niczym z mitologii indyjskiej, w której zamieszkują cudowne pra-krowy, Kamadhenu i jej córka – Nandini, spełniające wszystkie życzenia.
Jedzenie i picie to polityka
Na jedzenie i picie od zawsze wpływała polityka, obok religii, geografii, klimatu, tradycji, mody „trzymanej na garnku przez marketing”, etc … Spożywaniu określonych produktów politycy sprawujący władzę dawali albo zielone albo czerwone światło. Albo je promowali , albo je delegalizowali czy reglamentowali, bo niezdrowe albo naznaczone „antywartościami” – „wrogie”, nieetyczne. Abo nakładali wysokie podatki albo „odpodatkowywali" Tym sposobem – przejmowali ciała.
Nie przez przypadek ktoś kiedyś powiedział, że oznaką siły jest narzucenie innym swojego jedzenia. I napitku. Za jedzeniem i piciem idzie przecież tożsamość, przynależność do narodu, do wspólnoty, do kręgu. Tu i ówdzie mówi się: „Powiedz mi, co jesz, a powiem ci, kim (albo skąd) jesteś”.
Cool bez krowy?
Dziś grupka polityków, z wegańskim rodowodem, na cenzurowanym próbuje postawić mleko, używając na przemian argumentów, że jego spożywanie jest nieekologiczne, nieetyczne i niezdrowe. Że dobra kaloria może pochodzić tylko z roślinnego mleka: owsianego, migdałowego, sojowego…
Tymczasem odzwierzęce mleko jest jest uważana za trzecią cywilizacyjną zdobycz Europy: po ogniu i skrobi.
Rzeka mleka płynie w mitologii greckiej i rzymskiej. Mlekiem Amaltei był karmiony Zeus. W mitologii skandynawskiej praolbrzymia krowa Audhumla karmiła praolbrzyma Ymira. W Biblii mleko jest symbolem boskiej mądrości i obfitości (mleko i miód), dobrobytu, szczęścia. Po prostu pachnie rajem.
Przez wieki mleku w Europie przypisywano pożywność, obronę przed różnymi chorobami, bezsennością, pobudzeniem, utratą urody. Używano go jako metafory najbielszej bieli, znaku życia, naturalnej mądrości, zgody, dobroci („mleko ludzkiej dobroci” ), a w połączeniu z miodem – za znak ziemi obiecanej, z jajkami – za znak wiosennego odrodzenia.
Pijalnia mleka w londyńskim St. James`s Park. |
Bo mleko, jest w Europie mitologemem, znakiem obrosłym w obrazy (symbole, alegorie) i funkcje porządkujące chaos rzeczywistości. W mleku czuje się przeszłość, po traktowaniu mleka zdradza się pochodzenie.
(…) nasz świat, nasza planeta, nasze życie toczy się dosłownie w… mleku? Czyż bowiem nie bytujemy na planecie położonej w galaktyce, którą do dziś zwiemy Drogą Mleczną? Właśnie – „mleczną”. Tak oto prastara nazwa „galaktyka” wywodząca się z greki, obecna do dziś w mowie wszystkich niemal Europejczyków, zdradza prastare pokłady znaczeń sprzed tysięcy lat… Aby jednak rozwikłać choćby tylko podstawowe znaczenia związane z mitologemem mleka, musimy iść powolutku, krok po kroczku*.
Czyż więc nie jest tak, że negowanie mleka i nabiału jest uderzaniem w europejską kulturę, wybitnie mleczną?
Czy nie inaczej, mocniej niż dotąd, brzmią słowa
Dopóki ta kobieta z Rijksmuseum
w namalowanej ciszy i skupieniu
mleko z dzbanka do miski
dzień po dniu przelewa
nie zasługuje Świat
na koniec świata.
Wisława Szymborska, Vermeer
* Kraina mlekiem i miodem płynąca… Mleko w kulturze – mitach i symbolice kultur Śródziemnomorza. https://arbormundi.pl/?p=196
* Zostaw komentarz. Dla Ciebie to chwila, dla mnie ważna wskazówka.
** Jeśli Ci się podobało, prześlij ten wpis dalej. Sprawisz, że moja praca przyda się kolejnym osobom.
***Polub Content i Marketing na Facebooku.
Komentarze
Prześlij komentarz
Komentujcie, dopisujcie, nadpisujcie :)