Nie raz pisałam o sile kalamburów w reklamie i towarzystwie. Rzecz jasna nie w takim towarzystwie online, ale takim przy okrągłym stoliku, towarzystwie (i)skrzącym humorem. Bo dobry humor to matecznik kalamburu. Mówiąc dokładniej, dobry humor i językowy słuch oraz wigor, pasja, fantazja. Tak zwany językowy szwung.
A wracam do tematu kalamburów, bo właśnie znalazłam cudowny przykład zabawy słowem i jednocześnie coś, co mi świetnie pasuje do „reklamy” bluzki/bluzek. I ten slogan: Bluszcz!
Bluzkam, bluzkasz, bluzka…oto jak odmieniali starożytni Sarmaci słowo „bluzkać”, które przetrwało w 3 osobie l. poj. Jako „bluzka” (fragment garderoby damskiej), w 1osobie l.mn. „bluzkamy” (np.„sklep z bluzkamy”) oraz w trybie rozkazującym:„bluszcz”!
„Przekrój" 1946, nr 77
*Zostaw komentarz. Dla Ciebie to chwila, dla mnie ważna wskazówka.
** Jeśli Ci się podobało, prześlij ten wpis dalej. Sprawisz, że moja praca przyda się kolejnym osobom.
***Polub Content i Marketing na Facebooku.
Komentarze
Prześlij komentarz
Komentujcie, dopisujcie, nadpisujcie :)