Przejdź do głównej zawartości

Mimozami jesień się zaczyna


Kojarzy mi się i z wrześniem, i z majem,  a także: z ars bibendi, z ćwirkologią i innymi dźwiękologiami, z  kaskadą różnolitego humoru,  z kolorem  rezedowym, z „domowym szczęściem, które pachnie kawą”, z CKOWM” (Centralnym Komitetem Obrony Wierności Małżeńskiej”) …  I z dziesiątkami  innych literackich cacek, finezji,  frenezji.

Tak…, Tuwima nie da się zaszufladkować. Szokuje nawet wielością używanych imion: Atoli, Brzost, Czyliżem, Dr Pietraszek, dr Pietraszek, Folcio-Berżer, Jan Wim, Jan Wim, Korek, Nikko Tinne, Oldlen, Owóż, Peer, Pikador, Roch Pekiński, Schyzio Frenik, Ślaz, Tilly, Tuvim, Twardzioch, Wszak.

Nawet dziś, w czasach multitaskingu i tysięcy narzędzi – grabiących, tłumaczących, systematyzujących, podpowiadających, weryfikujących,  Tuwim  zaskakuje i fascynuje  rozległością literackich zainteresowań, literackim warsztatem i …płodnością W moich oczach wciąż jest nadzwyczajną maszyną „produkującą” treści poważne i niepoważne, lekkie, lżejsze i najleżejsze: dla dzieci, smakoszy liryki, kabaretu, estrady.

I pomyśleć, że bez niego nie byłoby cudownego Grande Valse Brillante (i cóż, że opata się mocno wokół walca Chopina) i…. Ewy Demarczyk (?). 

Ten  A może byśmy tak, najmilszy,
wpadli na dzień do Tomaszowa?
Może tam jeszcze zmierzchem złotym
ta sama cisza trwa wrześniowa...

Bez Tuwima nie byłoby też tych urzekających żetonów językowych:
Chodź,  kolego, na jednego.
Co nam zostało z tych lat?
Czy pamiętasz jak z tobą tańczyłem walca?
Miłość Ci wszystko wybaczy.
Mimozami jesień się zaczyna
Nasza jest noc i poza nią nie mamy nic.
Szczęście raz się uśmiecha.
Trudno serce okłamywać, bo mądrzejsze jest niż ty.

Mimozami jesień się zaczyna
Mimozami jesień się zaczyna

Dziś, gdy zaczyna się jesień i przekwitają mimozy (he, he)  myślę sobie: czy i komu jest Tuwim jeszcze potrzebny?  I wychodzi mi na to, że jest potrzebny bardziej niż się tu i ówdzie myśli. Od Tuwima taki copywriter na przykład (albo tekściarz innego rodzaju) może nauczyć się … sztuki tekściarstwa, sztuki:

  • podglądania, podsłuchiwania, wąchania (zwłaszcza wąchania!) swojego czasu,
  • wigoru, witalizmu, rozentuzjazmowania
  • pochwały prostych radości,
  • żartu, pastiszu, parodii,
  • kalamburzenia
  • zapachu, koloru, muzyki słów i fraz 

 

*Zostaw komentarz. Dla Ciebie to chwila, dla mnie ważna wskazówka.
** Jeśli Ci się podobało, prześlij ten wpis dalej. Sprawisz, że moja praca przyda się kolejnym osobom.
***Polub  Content i Marketing  na Facebooku.


 

 


Komentarze

Najpopularniejsze

Chwytliwe hasła

A jednak rymy w komunikacji wszelkiej maści są nieśmiertelne . Wczoraj wieczorową porą weszłam na Facebooka, a tu balet …rymów: „Pani Beato! Niestety, ten rząd obalą kobiety! Albo: „już to media podchwyciły, jakby całe życie z anarchią na piersiach łaziły”. Albo: „głośno wszędzie, czarno wszędzie, co to będzie, co to będzie!” Nawet niektóre hasztagi wyświetlające się na mojej facebookowej ściance ubrały się w rymy: #latowKato, #macchiatowkato. #nakawcewwawce. Może byłabym przeoczyła ten e-taniec rymów, gdyby nie to, że od pewnego czasu jestem wyczulona na rymowanie. Zwłaszcza w sloganach promocyjnych i reklamowych. I wbrew temu, co się sądzi „na mieście” rymy wcale nie wyszły z copywriterskiej mody. Mimo, że niektórych drażnią w sposób absolutny. Rymy robią niezłą robotę Rymy od zawsze bawiły, odróżniały, wyróżniały, wbijały w pamięć nazwy firm (i ich adresy), nazwy marek, produktów . O czym pisałam między innymi tutaj i tutaj . Rymy służyły także wyśmienicie czarnemu PR-owi, ...

Czekolada: kultowe hasła reklamowe

Jean  A. Brillat-Savarin o czekoladzie Czekoladę uwielbiał na pewno Król August III. Podobno codziennie wstawał o 3 nad ranem, wypijał filiżankę nieprzyzwoicie intensywnej czekolady i siadał za biurkiem. Sam z siebie, a raczej ze swojej królewskiej mądrości, nieprzyjemności królewskich obowiązków otwierał  czekoladową przyjemnością. A Brillat-Savarin, autor słynnej Fizjologii smaku (1825),  pisał:” […] gdy myślenie przychodzi mi z trudem i przygniata jakaś niewiadoma siła, do wielkiej filiżanki czekolady dodaję ziarnko ambry wielkości bobu, utłuczone z cukrem i zawsze pomaga mi to doskonale. Dzięki temu środkowi wzmacniającemu życie staje się łatwiejsze, myśl lżejsza i nie grozi mi bezsenność, nieunikniona po filiżance kawy na wodzie, którą wypijałbym w tej samej intencji” . I pewnie niekłamany był  ten jeden z jego 9 żali nad biednymi przodkami, którym nie dane było próbować smaków Anno Domini 1825: „ Bogacze Rzymu, którzy wyciskaliście pieniądze zews...

Dobre rymy, na dobry humor i dobry apetyt

Jesień. Szaro. Buro. Tu i ówdzie leje. A za mną chodzą rymowane wiersze związane z małą i wielką kuchnią: na dobry dzień, na dobry apetyt, na dobry PR, na dobry marketing. Wiem, wiem, że niektórzy organicznie nie znoszą rymów. Ale skoro uprawia się je od lat, w promocji i marketingu również, to musi w nich być siła . Tyle  rymujących ludzi – a w tym duch zbiorowy (ach, te przysłowia!*), poeci i pisarze, tekściarze albo rymarze (twórców tekstów piosenek mam na myśli), kwalifikowani i samozwańczy copywriterzy – nie może się przecież mylić… Gastrorymy , małe i duże, są rozsiane gęsto w dorosłej i dziecięcej literaturze pięknej, popularnej, kulinarnej (to oczywista oczywistość), w starych i nowych anonsach prasowych, w namingu: nazwach potraw, a nawet restauracji. Przykłady? Proszę bardzo – dla miłośników obcych nazw – Good Honest Food (Dobre, uczciwe, jedzenie) albo  Poco Loco ( Zwariowany/Zbzikowany/Szalony Kawałek albo takie samo Coś Niecoś ). A dla miłośników polszczyzn...