Przejdź do głównej zawartości

Urok chrupania

Zwykle reklama i marketing odwołują się do korzyści wnoszonych przez sprzedawane produkty. Czasami mówią o nich sloganowo, czasami – opisowo-wyliczająco, a czasami wykorzystując wiedzę o nawykach czy podświadomych potrzebach i pragnieniach. Tak jak w przypadku ... chrupkich produktów.

Nie od dziś bowiem wiadomo, że chrupkość jest  podświadomie kojarzoną z kruchością, świeżością – wiosną, sprężystością, jędrnością, krzepkością, zdrowiem  i…. przyjemnością samą w sobie. Taką relaksująco-odstresowywującą:

Jest coś niezwykle atrakcyjnego w chrupiącym jedzeniu.
Jest całkiem prawdopodobne, że 88% ludzi miewa chrapkę na chrupkie, a reszta się do tego nie przyznaje.

Chrupkość niejedną ma postać

Chrupiące jedzenie to także to trzaskające, szeleszczące (ach, te krakersy!), chrzęszczące, sprężynujące. Bez względu na to czy jest to jedzenie super-zdrowe czy całkiem śmieciowe (te chipsy, chrupki, prażynki, frytki i fryteczki, paniery i paniereczki!) uwodzi. Podobno nawet chrupanie marchewki we śnie wróży dzień pełen drobnych radości.

Oczywiście chrupkość niejedną ma postać. Profesor Jerzy Bralczyk przed laty mówił o chrupaniu cienkim/miękkim (makaron) i grubym/twardym (kiełbasa myśliwska) oraz mieszanym – twardo-miękkim (czekolada i….frytki). I jeszcze o męskim bodajże mówił, jak... chrupanie dobrze podsmażonej kiełbasy, najlepiej przetestowanej testem chrupkiej krawędzi.

Chętka na chrupkie niejedną ma przyczynę

Uwodzicielska siła chrupania od lat zajmuje kucharzy, krytyków kulinarnych, gastropsychologów, gastrofizyków i …producentów oraz różnych amatorów chrupkości. Lektura ich przemyśleń oparta na najróżniejszych źródłach mówi, że chrupkie uwodzi, bo:
  • przedłuża i intensyfikuje doznania smakowe, dodając do smaku, zapachu, koloru ekstra teksturę i dźwięki chrupania, szeleszczenia, miażdżenia,
  • zaskakuje, łącząc kontrasty, na przykład chrupkie z miękkim i tłustym (Ach, ta pajdka chleba z dobrze wypieczoną chrupką skórką i masłem albo twardo/ miękkie frytki albo placki ziemniaczane!),
  • jest podświadomie kojarzone z wigorem i energią,
  • jest podskórnie  kojarzone z „rozładowywaniem" energii i agresji.
A zatem jest pewna chytrość w copywriterskich pochwałach chrupkości, no i ogromne pole do popisu.

Chrup, chrup, chrup….na zdrowie! Albo wręcz przeciwnie!

Teraz czas na Ciebie.
Blogowanie to gra zespołowa. 
* Zostaw komentarz. Dla Ciebie to chwila, dla mnie ważna wskazówka.
** Jeśli Ci się podobało, prześlij ten wpis dalej. Sprawisz, że moja praca przyda się kolejnym osobom.
***Polub  Content i Marketing  na Facebooku.




Komentarze

Najpopularniejsze

Chwytliwe hasła

A jednak rymy w komunikacji wszelkiej maści są nieśmiertelne . Wczoraj wieczorową porą weszłam na Facebooka, a tu balet …rymów: „Pani Beato! Niestety, ten rząd obalą kobiety! Albo: „już to media podchwyciły, jakby całe życie z anarchią na piersiach łaziły”. Albo: „głośno wszędzie, czarno wszędzie, co to będzie, co to będzie!” Nawet niektóre hasztagi wyświetlające się na mojej facebookowej ściance ubrały się w rymy: #latowKato, #macchiatowkato. #nakawcewwawce. Może byłabym przeoczyła ten e-taniec rymów, gdyby nie to, że od pewnego czasu jestem wyczulona na rymowanie. Zwłaszcza w sloganach promocyjnych i reklamowych. I wbrew temu, co się sądzi „na mieście” rymy wcale nie wyszły z copywriterskiej mody. Mimo, że niektórych drażnią w sposób absolutny. Rymy robią niezłą robotę Rymy od zawsze bawiły, odróżniały, wyróżniały, wbijały w pamięć nazwy firm (i ich adresy), nazwy marek, produktów . O czym pisałam między innymi tutaj i tutaj . Rymy służyły także wyśmienicie czarnemu PR-owi, ...

Czekolada: kultowe hasła reklamowe

Jean  A. Brillat-Savarin o czekoladzie Czekoladę uwielbiał na pewno Król August III. Podobno codziennie wstawał o 3 nad ranem, wypijał filiżankę nieprzyzwoicie intensywnej czekolady i siadał za biurkiem. Sam z siebie, a raczej ze swojej królewskiej mądrości, nieprzyjemności królewskich obowiązków otwierał  czekoladową przyjemnością. A Brillat-Savarin, autor słynnej Fizjologii smaku (1825),  pisał:” […] gdy myślenie przychodzi mi z trudem i przygniata jakaś niewiadoma siła, do wielkiej filiżanki czekolady dodaję ziarnko ambry wielkości bobu, utłuczone z cukrem i zawsze pomaga mi to doskonale. Dzięki temu środkowi wzmacniającemu życie staje się łatwiejsze, myśl lżejsza i nie grozi mi bezsenność, nieunikniona po filiżance kawy na wodzie, którą wypijałbym w tej samej intencji” . I pewnie niekłamany był  ten jeden z jego 9 żali nad biednymi przodkami, którym nie dane było próbować smaków Anno Domini 1825: „ Bogacze Rzymu, którzy wyciskaliście pieniądze zews...

Dobre rymy, na dobry humor i dobry apetyt

Jesień. Szaro. Buro. Tu i ówdzie leje. A za mną chodzą rymowane wiersze związane z małą i wielką kuchnią: na dobry dzień, na dobry apetyt, na dobry PR, na dobry marketing. Wiem, wiem, że niektórzy organicznie nie znoszą rymów. Ale skoro uprawia się je od lat, w promocji i marketingu również, to musi w nich być siła . Tyle  rymujących ludzi – a w tym duch zbiorowy (ach, te przysłowia!*), poeci i pisarze, tekściarze albo rymarze (twórców tekstów piosenek mam na myśli), kwalifikowani i samozwańczy copywriterzy – nie może się przecież mylić… Gastrorymy , małe i duże, są rozsiane gęsto w dorosłej i dziecięcej literaturze pięknej, popularnej, kulinarnej (to oczywista oczywistość), w starych i nowych anonsach prasowych, w namingu: nazwach potraw, a nawet restauracji. Przykłady? Proszę bardzo – dla miłośników obcych nazw – Good Honest Food (Dobre, uczciwe, jedzenie) albo  Poco Loco ( Zwariowany/Zbzikowany/Szalony Kawałek albo takie samo Coś Niecoś ). A dla miłośników polszczyzn...