Słowa na czasie, AD 2017. |
A ja, namiętna zbieraczka słów nowych i starych a świeżych, odkryłam dla siebie w 2017 taką dziesiąteczkę:
- Astroturfing – niby spontaniczność, praktyki chętnie stosowane w ubiegłorocznym marketingu i w działaniach PR-owych.
- Binge-watching (binge-viewing, marathon-viewing) − seryjne oglądanie video on-line, które z powodzeniem można rozciągnąć na seryjne konsumowanie treści on-line. Na przykład na sobotnie, hurtowe oglądanie odcinków seriali z całego tygodnia.
- Cyberslacking (cyberpróżniactwo, cyberbumelanctwo) – stare i wciąż aktualne włóczenie się po Internecie w godzinach pracy, zarówno to kompulsywne, jak i bardzo konkretne, jak na przykład robienie e-zakupów, e-przelewów, harcowanie po Fejsie, itd…
- Esemesuj – niechciany esemes.
- Hejtrotyzm – manifestacja swojego „ja” (indywidualnego, narodowościowego, organizacyjnego) na najlepiej na obcych e-ściankach, najlepiej całkiem anonimowo albo pod przybranym nazwiskiem. W ubiegłym roku doszła do głosu nawet specjalna odmiana hejtrotyzmu pod nazwą – BUMP SHAMING – czyli atakowanie i hejtowaniu kobiety, która ma „podejrzanie” mały brzuszek ciążowy, jako wielce prawdopodobnej złej matki, co to zbyt obsesyjnie dba o figurę, zamiast skupić się na dziecku.
- Newsfeedowy smutek (depresja fejsbuczna) – smutek z poczucia gorszości własnego życia w konfrontacji z kolorowymi, odlotowymi życiami innych, komunikowanymi na Facebooku przez najbliższych, dalszych i najdalszych e-znajomych. Newsfeedowy smutek świetnie ilustruje powiedzenie: „Gdyby nie Facebook, każdy myślałby, że ma niezłe życie".
- Selfitis – niedawno potwierdzona jednostka chorobowa, której objawem jest niekontrolowane robienie sobie zdjęć z przeznaczeniem do ich publikacji. W skrajnych przypadkach prowadzi do śmierci. Wiele ofiar selfitis to pośmiertnie nominowani do nagrody Darwina.
- Smombie – osobowość smartfoniczna, czyli ludzie organicznie związani ze swoim telefonem, żyjący bardziej w świecie wirtualnym niż realnym. Sam termin zdobył popularność w 2015 roku i powstał ze zbitki dwóch słów: „smartfon" oraz "zombie". Większość smombie to ofiary smartwicy.
- Serendipity – nagły i szczęśliwy obrót zbiegów okoliczności, okazji, znajomości prowadzący do sukcesu. Po polsku: dynamizm.
- „Turyści rzeczywistości” – kolekcjonerzy obrazków rzeczywistości, obecni w niej tylko beznamiętni i niezaangażowani inaczej niż fotograficznie. Podobno część z nich cierpi na smartwicę, a część na selfitis.
Ciekawa jestem jaka byłaby Twoja lista słów na czasie...
I Twoja też.
Teraz czas na Ciebie.
Blogowanie to gra zespołowa.
* Zostaw komentarz. Dla Ciebie to chwila, dla mnie ważna wskazówka.** Jeśli Ci się podobało, prześlij ten wpis dalej. Sprawisz, że moja praca przyda się kolejnym osobom.
***Polub Content i Marketing na Facebooku.
Moje dzieci uwielbiają "Lol..." :)
OdpowiedzUsuńBinge-watching to zdecydowanie moje ulubione słowo (i ulubiona czynność) starego i nowego roku! :) i tak się tylko zastanawiam po Twoim tekście, czy już jestem smombie, czy jeszcze mi brakuje i czy fakt, że wolę netflixa od piwa ze znajomymi też czyni mnie smombie?
OdpowiedzUsuńW sumie to nie śledziłam tego na tyle, by jakieś słowo zapadło mi szczególnie w pamięć... poza oczywistym "fit", które przewija się wszędzie.. :D
OdpowiedzUsuńOj staram się unikać smombie. Nawet nie wiedziałam, że można ich tak nazwać. Oby było ich coraz mniej, a nie coraz więcej.
OdpowiedzUsuń