Przejdź do głównej zawartości

Bądź sobą i lśnij


Kobiety na ogół mają jedno podstawowe pytanie: Czy Ty mnie jeszcze lubisz/kochasz?

Pytanie to rzekomo absolutnie nie istnieje w głowach mężczyzn, których podobno wcale trawi myślenie ani  o seksie,  ani o piwie, ale  o ich  aktualnym miejscu w hierarchii  (w pracy, związku i innych  organizacjach) i  o rozwiązaniach bieżących problemów.  Tak przynajmniej utrzymuje Deborah Tannen, amerykańska psycholingwistka, autorka między innymi książki Ty nic nie rozumiesz! Kobieta i mężczyzna w rozmowie.  

KCP, czyli Kobiecy Cenzor Powszedni  

A ja myślę, że  to nastawienia kobiety na  bycie lubianą/ kochaną rodzi w niej wewnętrznego cenzora. Takiego gościa, który limituje jej czas pracy i czas wolny, określa jej hobby i  …normy dla jej wyglądu. Takiego cenzora, która  ujawnia się w najmniej odpowiednich momentach, który rodzi  wyrzuty sumienia –  lęk przed  złą oceną partnera, jego przyjaciół i własnych niby przyjaciół i niby przyjaciółek.

Sposób na wewnętrznego cenzora

Wydaje się, że w to co napisałam wyżej wierzą też też  niektóre marki –  pro kobiece. Pro kobiece  w swojej  komunikacji  z kobietami.  Uprawiają więc taką  komunikację, która nie dyktuje  lecz podpowiada (#wszystkieKobietySąPiękne), nie limituje kobiecości (#kobiecośćBezLimitu), nie wymusza (#stopStereotypom), itd... 

Uprawiają taką komunikację, która nie zna słów: powinnaś, musisz,  masz obowiązek, ogarnij się albo „w dobrym tonie jest”.  Taką komunikację, która  wspiera w  blokowaniu wewnętrznego cenzora,  która inspiruje i motywuje do bycia sobą, która jak orzeźwiająca/otrzeźwiająca bryza niesie  w świat hasła:

Nie przepraszaj, bądź sobą!
Nie przepraszaj, żyj!
Bądź sobą i lśnij! 

Przed  stosowaniem tych haseł w życiu codziennym może tylko  należałoby zaopatrzyć je w ostrzeżenie:
Nadużywanie grozi  osamotnieniem.

kobiece strategie komunikacji, komunikacja z kobietami, treści do kobiet, kobiece kody komunikacji, budowanie relacji z kobietami, femvertising
Babska copywriterka


Może zainteresują Cię także 

Bądź na fali i do kobiety mów jak do kobiety 
Nieidealne są trendy
Smażone zielone pomidory, czyli niech żyją opowieści 
Będą w modzie grube?


Teraz czas na Ciebie.
Blogowanie to gra zespołowa. 
* Zostaw komentarz. Dla Ciebie to chwila, dla mnie ważna wskazówka.
** Jeśli Ci się podobało, prześlij ten wpis dalej. Sprawisz, że moja praca przyda się kolejnym osobom.
***Polub  Content i Marketing  na Facebooku.









Komentarze

Najpopularniejsze

Chwytliwe hasła

A jednak rymy w komunikacji wszelkiej maści są nieśmiertelne . Wczoraj wieczorową porą weszłam na Facebooka, a tu balet …rymów: „Pani Beato! Niestety, ten rząd obalą kobiety! Albo: „już to media podchwyciły, jakby całe życie z anarchią na piersiach łaziły”. Albo: „głośno wszędzie, czarno wszędzie, co to będzie, co to będzie!” Nawet niektóre hasztagi wyświetlające się na mojej facebookowej ściance ubrały się w rymy: #latowKato, #macchiatowkato. #nakawcewwawce. Może byłabym przeoczyła ten e-taniec rymów, gdyby nie to, że od pewnego czasu jestem wyczulona na rymowanie. Zwłaszcza w sloganach promocyjnych i reklamowych. I wbrew temu, co się sądzi „na mieście” rymy wcale nie wyszły z copywriterskiej mody. Mimo, że niektórych drażnią w sposób absolutny. Rymy robią niezłą robotę Rymy od zawsze bawiły, odróżniały, wyróżniały, wbijały w pamięć nazwy firm (i ich adresy), nazwy marek, produktów . O czym pisałam między innymi tutaj i tutaj . Rymy służyły także wyśmienicie czarnemu PR-owi,

Czekolada: kultowe hasła reklamowe

Jean  A. Brillat-Savarin o czekoladzie Czekoladę uwielbiał na pewno Król August III. Podobno codziennie wstawał o 3 nad ranem, wypijał filiżankę nieprzyzwoicie intensywnej czekolady i siadał za biurkiem. Sam z siebie, a raczej ze swojej królewskiej mądrości, nieprzyjemności królewskich obowiązków otwierał  czekoladową przyjemnością. A Brillat-Savarin, autor słynnej Fizjologii smaku (1825),  pisał:” […] gdy myślenie przychodzi mi z trudem i przygniata jakaś niewiadoma siła, do wielkiej filiżanki czekolady dodaję ziarnko ambry wielkości bobu, utłuczone z cukrem i zawsze pomaga mi to doskonale. Dzięki temu środkowi wzmacniającemu życie staje się łatwiejsze, myśl lżejsza i nie grozi mi bezsenność, nieunikniona po filiżance kawy na wodzie, którą wypijałbym w tej samej intencji” . I pewnie niekłamany był  ten jeden z jego 9 żali nad biednymi przodkami, którym nie dane było próbować smaków Anno Domini 1825: „ Bogacze Rzymu, którzy wyciskaliście pieniądze zewsząd, gdzie stanęła

Dobre rymy, na dobry humor i dobry apetyt

Jesień. Szaro. Buro. Tu i ówdzie leje. A za mną chodzą rymowane wiersze związane z małą i wielką kuchnią: na dobry dzień, na dobry apetyt, na dobry PR, na dobry marketing. Wiem, wiem, że niektórzy organicznie nie znoszą rymów. Ale skoro uprawia się je od lat, w promocji i marketingu również, to musi w nich być siła . Tyle  rymujących ludzi – a w tym duch zbiorowy (ach, te przysłowia!*), poeci i pisarze, tekściarze albo rymarze (twórców tekstów piosenek mam na myśli), kwalifikowani i samozwańczy copywriterzy – nie może się przecież mylić… Gastrorymy , małe i duże, są rozsiane gęsto w dorosłej i dziecięcej literaturze pięknej, popularnej, kulinarnej (to oczywista oczywistość), w starych i nowych anonsach prasowych, w namingu: nazwach potraw, a nawet restauracji. Przykłady? Proszę bardzo – dla miłośników obcych nazw – Good Honest Food (Dobre, uczciwe, jedzenie) albo  Poco Loco ( Zwariowany/Zbzikowany/Szalony Kawałek albo takie samo Coś Niecoś ). A dla miłośników polszczyzny-swojszc