Wiele osób zaczyna blogowanie od…impulsu. Z jakiejś wewnętrznej potrzeby. ( Szerzej pisałam o tym - tutaj ). Albo dlatego, że innym przez blogowanie wiele się udało – zbudowali interesujące portfolia, stali się rozpoznawalni dla licznej publiczności, stworzyli markę osobistą albo początki własnego biznesu. Guziki i kominiarz to za mało Żeby jednak blogowanie przyniosło efekty bloger musi je…zaplanować. I nie wystarczy tu odpowiednio długi czas spędzony w blogosferze. „Widoczne gołym okiem efekty przyjdą wraz ze stażem” – to jedno z najczęstszych blogerskich pocieszeń. Czas, choć w przypadku blogowania trochę pomaga, sam nie rozwiązuje żadnych problemów. Nie rozwiązują ich także: ani najbardziej mrówcza praca, ani autorski autentyzm, oryginalność i wyrazistość, ani ciągłe dyżurowanie obs/kom. Wszystko to, jak mówią matematycy (no przynajmniej tak mówili w moich szkolnych czasach), to warunki konieczne, ale … niewystarczające. Niestety, nie załatwia sprawy też szczęście. Co pra
copywriting, content marketing, pisanie kreatywne