Żyjemy w czasach szybkich informacji, publikowanych niemal w czasie rzeczywistym i uzupełnianych w miarę napływu nowych faktów, opinii, komentarzy. Na mieście mówią, że w nadawaniu rządzi nami zasada iteracji (od łac. powtarzanie) – powtarzania i zwiększania informacji przez aktualizowanie. Ciągłe aktualizowanie.
Dziennikarstwo iteracyjne
Istnieje nawet nazwa dziennikarstwo iteracyjne (bodaj od 2009) i inne: dziennikarstwo-proces, beta dziennikarstwo. Już widzę, jak część z Was protestuje – to żadne dziennikarstwo: z definicji „bez dystansu”, podatne na różne „podrybki” i „podróbki”, czy – jak mówią na mieście – pranksterism! O tym, że zdarzają się tacy, co nazywają je dziennikarstwem leniwców czy odsłonorobów wspominam tylko dla... rozszerzenia kontekstu .Specyfikę dziennikarstwa iteracyjnego sprowadza się często do słów: „najpierw publikuj, sprawdzać, poprawiać i uzupełniać będziesz później”. Są one polską parafrazą słów Michaela Arringtona – ikony dziennikarstwa iteracyjnego, a skądinąd założyciela TechCruncha.
Niewątpliwie dziennikarstwo iteracyjne jest dzieckiem czasów „bycia pierwszym”, bicia rekordów odsłon i ... redukcji kosztów (wiadomo, że im lepsze jakościowo dziennikarstwo, tym droższe). A poza tym zwolennicy dziennikarstwa iteracyjnego zwracają też uwagę na jego dobre strony, jak: bezpośredniość, dynamika, interaktywność, możliwość podtrzymywania „emocjonalnego żaru”, możliwość „generowania” różnych gatunków dziennikarskich.
Blogowanie iteracyjne
Wiem, że większość blogerów broni się przed zestawianiem swojego blogowania z dziennikarstwem. Ale zestawiają je (póki co): nasze polskie prawo, opinie niezaangażowanej większości (niedawno na przykład byłam na spotkaniu blogerów w pewnej szacownej instytucji, a jej szef nie miał żadnych wątpliwości, że ma do czynienia z …niezależnymi dziennikarzami, czytaj – takimi, którzy jeszcze albo już są są poza profesjonalnymi redakcjami), aspiracje niektórych blogerów i blogerek i … skłonność do iteracji. Między innymi do iteracji. (O innych skłonnościach napiszę przy innych okazjach.) Co więcej, niektórzy utrzymują, że to tradycyjne dziennikarstwo zaraziło się chorobą iteracji od blogów.Czy iteracyjność w blogowaniu się opłaca? Moim zdaniem średnio, jeśli rozumieć ją wąsko – jako publikowanie bez weryfikacji zebranych informacji, na gorąco, bez dystansu do przedmiotu/ tematu i źródeł, bez własnego komentarza. Zwłaszcza jeśli blog ma budować markę osobistą. Ale można przecież też inaczej… Albo uprawiać takie blogowanie, które z założenia jest gorące... Blogowanie naprawdę niejedno ma imię.
Słowa powiązane: faktoidy, erozja mediów, cena popularności, pranksterism, dziennikarstwo-proces, beta-dziennikarstwo, wiarygodność, rzetelność, iteracja.
Teraz czas na Ciebie.
Blogowanie to gra zespołowa.
* Zostaw komentarz. Dla Ciebie to chwila, dla mnie ważna wskazówka.** Jeśli Ci się podobało, prześlij ten wpis dalej. Sprawisz, że moja praca przyda się kolejnym osobom.
***Polub Content i Marketing na Facebooku.
Komentarze
Prześlij komentarz
Komentujcie, dopisujcie, nadpisujcie :)