Nie będę dzisiaj oryginalna. Bo znów myślę i piszę o potędze słów i opowiadań. Właściwie myślę o nich cały czas. Wbrew temu, co się mówi dziś o tej potędze „na mieście”. A mówi się, że czytamy coraz mniej, piszemy coraz mniej (choć my mieszkańcy blogosfery wiemy, że to nieprawda, bo przecież blogujemy na potęgę - od 8. roku życia do 90., w tym blogujemy przecież o literaturze). Mówi się, że nie rozmawiamy bezpośrednio, że nie kusi nas teatr słownych narracji. Nie owijając w bawełnę, „ na mieście” mówi się, że … słowa i słowne treści powoli wymierają.
Jak to dobrze, że to nieprawda, że sztuki słowa i opowiadania mają się całkiem nieźle, a w marketingu – a zwłaszcza w copywritingu, marketingu narracyjnym i content marketingu – hołubi się słowa jak nigdy dotąd.
A tak między nami mówiąc, chyba jednak żaden nowy format komunikacji (filmiki czy filmy także) niewiele mówią bez słów. A może właśnie mówią zbyt wiele? A to, niestety, czasami przeszkadza. Zwłaszcza wtedy, gdy chodzi o zakomunikowanie konkretu czy zarażenie wyobraźni.
Wystarczy słowo
Teraz czas na Ciebie.
Blogowanie to gra zespołowa.
* Zostaw komentarz. Dla Ciebie to chwila, dla mnie ważna wskazówka.
** Jeśli Ci się podobało, prześlij ten wpis dalej. Sprawisz, że moja praca przyda się kolejnym osobom. ***Polub Content i Marketing na Facebooku. |
Komentarze
Prześlij komentarz
Komentujcie, dopisujcie, nadpisujcie :)