Pomimo ciężkiego
od upału lata, wciąż zielono mi i lekko. I pomyśleć, że wszystko to za sprawą wierszowanych opowieści. Dziś trafiłam na taką oto promocyjną „wiertniczą
piosenkę”* Juliusza Kydryńskiego, skądinąd świetnego prozaika, krytyka
teatralnego, tłumacza - między innymi dzieł Szekspira:
Straszny robi się harmider,Kiedy puszczam w ruch swój świder,I z radości rośnie serce,Gdy tak wiercę, wiercę, wiercę!
Co prawda ta
piosenka powstała na potrzeby konkursu zorganizowanego przez krakowską Akademię
Górniczo-Hutniczną, ale myślę, że z łatwością dałaby się przystosować do rozlicznych potrzeb producentów, dystrybutorów i użytkowników świdrów i….świderków.
W tym drugim
przypadku wystarczyłoby tylko lekkie przeredagowanie oryginału w
rodzaju:
Robię straszny harmiderekKiedy puszczam w ruch świderek,
Pozdrowienia znad fraszek :)
* J.Kydryński, Piosenka wiertacza. [W:]
Tenże, W łupinie orzecha. Kraków 1979,
Teraz czas na Ciebie.
** Jeśli Ci się podobało, prześlij ten wpis dalej. Sprawisz, że moja praca przyda się kolejnym osobom.
***Polub Content i Marketing na Facebooku.
Teraz czas na Ciebie.
Blogowanie to gra zespołowa.
* Zostaw komentarz. Dla Ciebie to chwila, dla mnie ważna wskazówka.** Jeśli Ci się podobało, prześlij ten wpis dalej. Sprawisz, że moja praca przyda się kolejnym osobom.
***Polub Content i Marketing na Facebooku.
Komentarze
Prześlij komentarz
Komentujcie, dopisujcie, nadpisujcie :)