Przejdź do głównej zawartości

Posty

Ogień czy dym

Nie będę ukrywać, czasami inspiruje mnie Facebook . Czasami Instagram zrobi mi dzień. Ten albo ten wyświetli jakieś słówko, które ma w sobie dużo przylepności i znaczeniowej migotliwości. Każdy kto mnie zna dłużej wie, że lubię słowa migotliwe, a zwłaszcza migotliwe i społecznie istotne. Nie bez powodu kocham słowa:„purpurowy" i „smutek”. Wczoraj, dzięki Facebookowi, wróciło do mnie słowo ubuntu . Powróciło pod płaszczykiem wiralowej historii (z bardzo długą brodą!). Mowa w niej o odkryciu przez pewnego antropologa afrykańskiej wioski , którą rządzi absolutny duch jedności. No może to na wyrost powiedziane, bo duch jedności rządzi w tej historii tylko wśród dzieciaków, które nie dają się – ku zdziwieniu antropologa – uwieść rywalizacji. Manifestują: my, razem, tak samo, itd… Słowo ubuntu jest od lat znane Linuxsiarzom . Operują nim filozofowie, politycy i politologowie, etycy, prawnicy, specjaliści od zarządzania, od brandingu i marketingu – choć słowo to pochodzi z dalekiej Afr...
Najnowsze posty

Łzy są OK

Taka sytuacja: siedzę w kawiarni, obok przy stoliku piątka młodych ludzi rozprawia o tym jak zarobić na kawiarni: tu i teraz. Nadstawiam uszy!  –  Kawiarnie zawsze służyły czemuś więcej niż wypiciu kawy. Wyłuskiwały poszukiwaczy i lubicieli .   – ???  –  No poszukiwaczy informacji, kontaktów, muzyczki dobrej pod ucho…   –  Aaaa..., o klimaciku mówisz!  –  No tak. Ludzie mają dobre kawy w domach, biurach…  –  Niektórzy mają nawet cztery kawomaty, he, he.  Niczym echo wróciło do mnie potwierdzenie starej tezy, że dobry kawiarniarz (kawiarniarka też!) to wyłuskiwacz potrzeb niby kawowych, pozakawowych, przykawowych. Kawa dla kawiarni – myślało mi się – może być tylko pretekstem, wabikiem. Stare hasło „Pokaż mi swoją ulubioną kawiarnię, a powiem ci kim jesteś!” – znowu wydało mi się nadzwyczaj wiarygodne. Przez moment pomyślałam nawet, że możliwa jest kawiarnia bez kawy.  Kawiarnie ze zn...

Mam oko na metki

Efemeryczne albo wręcz przeciwnie, piękne, interesujące,  „n a czasie", służebne. Myślę o metkach . Stali bywalcy mojego bloga wiedzą, że mam na nie oko. Właśnie wczoraj spotkałam się z „ ometkowaniem ” muzycznym i filozoficznym. Sztuka i filozofia przyszpilona do ubrań, przypadek to czy początek trendu?  Opowieści metek Opowieści metek Opowieści metek Opowieści metek Opowieści metek Teraz czas na Ciebie. Blogowanie to gra zespołowa.  * Zostaw komentarz. Dla Ciebie to chwila, dla mnie ważna wskazówka. ** Jeśli Ci się podobało, prześlij ten wpis dalej. Sprawisz, że moja praca przyda się kolejnym osobom. ***Polub   Content i Marketing   na Facebooku.  

Opowieści metek

Metka-metka, etykietka… Dźwięk tych słów przywołuje skrajne skojarzenie: nuda albo mój gust, moje możliwości, moja tożsamość! Metkoholizm żyje: w osobistych szafach, w strategiach brandingowych i marketingach, a nawet w sztuce.  Jeśli się wejdzie choć na chwilę w świat metek (etykietek i naszywek) to można dojść tylko do jednego wniosku: metka to mała to rzecz, ale wiele może! Zwłaszcza w czasach wzmożonej aktywności marketingowej i uważności konsumenckiej. Choć wartość metki świetnie znano już w połowie XIX wieku*. Jednym z pierwszych domów mody, który stosował metki odzieżowe, była firma Worth . Spółka prowadzona przez Charlesa Wortha i Otto Bobergha zaczęła działać w roku 1858. Więcej niż techniczna Metka może być: techniczna, aktywistyczna, motywująca, budząca uśmiech albo cuuudnie pachnąca ( marketing zapachowy ma siłę!).  Opowieści metek  Metka może też być małym dziełem sztuki (ach te metki vintage!). Nie raz bywała również obiektem artystycznych operacji. Przy ...

Z polityką na wierzchu

  Właśnie obejrzałam wywiad z pewną znaną piosenkarką. Na wstępie zastrzegła, że może rozmawiać o wszystkim oprócz… polityki. Bo nudna, bo brudna, bo dzieli… Jej słowa podsunęły mi myśl, że chyba nie da się dziś rozmawiać, patrzyć, myśleć …niepolitycznie. Polityka włazi nam do szafy, zagląda do garnków…  Weźmy na przykład taką modę. Niedawno na świat mody i modowej reklamy zwróciła uwagę, (nie)winna reklama dżinsów : „ Sydney Sweeney ma świetne jeansy”.  Jednym brzmiała jak reklama dżinsów, innym – jak ukryty przekaz eugeniczny przez grę wypowiadanych słów: „jeans” (dżinsy) oraz „genes” (geny).  Politycznego kolorytu tej reklamie nadawały też zakulisowe informacje, sączone przez niektóre media: a to, że Sweeney jest zarejestrowaną wyborczynią Republikanów, a to że Donalda Trump , nie krył swojego entuzjazmu na wieść o tym. Podobno miał nawet powiedzieć mniej więcej tak: „Jest zarejestrowaną Republikanką? O, teraz uwielbiam jej reklamę! To prawda, Sydney Sweeney jest...

Lipcowe liryzowanie

Lipiec nastraja mnie lirycznie. Nic na to nie poradzę. Wokół kasandryczne mgły „rozpinane” (choć lepiej powiedzieć „napinane”) przez polityków i ich fanów, chmury narracji naszych, waszych i onych, okruchy wspomnień Lipcowych Umarłych, a mnie wzięło na liryzowanie . Wydaje mi się ono złoto-błękitno-biało-liliowe? Żart to, autoterapia czy coś głębszego?  Początek lata, śpiewają lipy , lilie , lawendy . - Hosanna.  Szpalery, labirynty , kaskady i stary stróż - tulipanowiec . - Ogród Pendereckiego . Twój dom stoi i Twój ogród oddycha Tobą: stężał Twój oliwnik , co roku pienią się białe juki ,  co ponoć karolińskie , ametystem czarują rozchodniki .  Dosadzam to i owo,  dodaję fioletów i rozbielam,  na zmianę. Pilnuję Twojego ogrodu - Mamo.    Lipcowe wibracje Ps.  Publikuję, bo mam straszny bałagan w notatkach i boję się, że gdzieś mi się zawieruszą  dowody mojego lipcowego nastroju. Teraz czas na Ciebie. Blogowanie to gra zespołowa. ...

Bratki. Dla myśli.

Odkrycia przychodzą nagle, niespodziewanie jak… sen królewny Śnieżki. Choć z drugiej strony, nigdy nie rodzą ot tak, spontanicznie… Odkrycia są starannie przygotowywane, przez krążenie wokół nich obrazami, myślami, frazami, słowami. Opowieści ogrodów Od lat na przykład krążę wokół tematu-rzeki Opowieści ogrodów . Na drzewa, krzewy i kwiaty (zwłaszcza na kwiaty!) patrzę jak na opowieści utkane ze strzępów mitów, legend, literatury pięknej, odkryć literaturoznawstwa, językoznawstwa, folklorystyki. Coraz bardziej widzę, że kwiaty to znacznie więcej niż … botanika czy fizyka. to swoista biblioteka. Ktoś kiedyś powiedział, że kwiaty to naprawdę świetni gawędziarze. Miał rację! Od Szekspira albo od greckiej mitologii  No więc dziś „czytałam bratki”. Najpierw przez mitologię grecką, w której objawiają się one w kontekście zakazanej miłości Zeusa i Io (białe, bielusieńkie), a  później przez Szekspira *, bo przecież nie masz Ofelii bez bratków , ani Snu nocy letniej nie masz bez „ br...