Branża beauty od pewnego czasu ma problemy. Ma problemy z kobietami, dzięki którym żyje i rozkwita. Ma kłopot, bo ze świata kobiet płyną niejasne sygnały.
Weźmy na przykład szminkę. Ze świata kobiet płyną o niej tak niejasne sygnały, że jakby się w nie dobrze wczytać, to można by uwierzyć, że szminka albo buduje dobre samopoczucie, albo stygmatyzuje – jak kiedyś przed wiekami, przed szminką w sztyfcie, gdy pomalowane na ostrą czerwień usta były znakiem heter i kurtyzan. Jeszcze w XIX wiecznej Anglii czerwonousta kobieta była uznawana za wulgarną. Dziś problemy z czerwoną szminką polegają na czymś kompletnie innym, ale o tym po kolei.
Nowe treści w czerwoną szminkę włożyły aktorki filmowe, a „wolną kobiecością” dosmaczyły ją sufrażystki. Choć, jak lepiej się przyjrzeć, to do rangi symbolu wyzwolonej i wolnej kobiety wyniósł czerwoną szminkę marketingowy węch Elisabeth Arden, która po raz pierwszy otwarła swój butik na oścież dla nowojorskich sufrażystek (1912), a po raz drugi w 1941. Drugim razem czerwień uszminkowanych ust splotła z feminizmem i patriotyzmem. Wszak Hitler nie cierpiał czerwonych kobiecych ust. Dlatego też wśród aliantek czerwona szminka uchodziła za znak oporu i niejedna umundurowana kobieta z lat 40. szminkę i lusterko nosiła w kaburze na pistolet. Czasami zamiast pistoletu!
Gest i narrację o czerwonej szmince Elisabeth Arden (znaku wolności, niezależności) raz po raz podejmowały feministki i feminizujące kobiety (u nas popularność zyskało hasło „Sukces pisany szminką!”), ignorując kompletnie sygnały, że czerwień ust to także znaki i metafory konsumpcjonizmu, w tym seksualnego. Znaki i metafory uprzedmiotowienia, poddania kobiet podwójnej opresji: branży beauty i seksualnej (Czerwona szminka jest sexy!).
Niejasny status czerwonej szminki |
Jeszcze w 2017 jedna z organizatorek marcowego protestu kobiet Mówiła: „Szminka ma symbolizować także, że nikt nie zamknie nam ust”. A jesienią ubiegłego roku reklamy kosmetyków „w kolorach rewolucji” uznano za klasyczny purplewashing, czyli nieuprawnione podpinanie marketingu określonych produktów pod feministyczną energię. No i tu i ówdzie słychać wśród feministek, że „Precz z tyranią robienia ust”. I pomyśleć, że nie tak dawno wystarczyło kobiecie musnąć mocno czerwono usta, by poczuć się pewniej. A może w tym „Precz z tyranią robienia ust!" idzie o zwykłą ekonomizację operacji? Przecież pod maseczką i tak ust nie widać!
PS
Właśnie dostałam kilka reklam firm kosmetycznych z informację „Pięknie być kobietą”. Żadne tam „Bądź piękna. Jesteś tego warta!”. No cóż taki mamy klimat, że fraza „Jesteś piękna!” niekoniecznie musi być komplementem! A w ogóle uroda to mit! I bycie piękną bywa takie nietaktowne!
* Zostaw komentarz. Dla Ciebie to chwila, dla mnie ważna wskazówka.
** Jeśli Ci się podobało, prześlij ten wpis dalej. Sprawisz, że moja praca przyda się kolejnym osobom.
***Polub Content i Marketing na Facebooku.
Komentarze
Prześlij komentarz
Komentujcie, dopisujcie, nadpisujcie :)