„Pannica, grasejując, odśpiewała słodko, aczkolwiek z chrypką w głosie, coś niezupełnie zrozumiałego, ale sądząc po twarzach kobiet na widowni, musiało to być coś nader nęcącego:
– Guerlain, Mitsouko, Narcisse Noir, Chanel numer 5, suknie wieczorowe, sukienki koktajlowe.., " – pisał Bułhakow w Mistrzu i Małgorzcie.
Współcześni Bułhakowa wiedzieli, że nazwa perfum „Mitsouko” odsyła do romansu La Bataille Clauda Farrère`a, u nas znanego jako Bitwa pod Cuszimą albo Markiza Yorisaka.
Ich nazwa odsyła do zmysłowej i intrygującej głównej bohaterki – markizy Mitsouko Yorisaka, żony admirała floty Tōgō Heihachirō, zakochanej w brytyjskim oficerze. Oczekującej na ich powrót z wojny rosyjsko-japońskiej. Ona, wojna i oni – szlachetny mąż i ten trzeci. I czekanie. I jego wszystkie barwy i odcienie. Wojna emocji pod osłoną stoicyzmu. Miłość w środku wojny.
W tej opowieści pełnej japońskich woni, smaków i smaczków można przeczytać:
Mitsuku…Mitsu… Dźwiek jest ogromnie słodki, a znaczenie niemniej słodkie…bo mitsu po japońsku znaczy >>plaster miodu<<. […] >>plaster miodu<< lub też, jeśli się ten wyraz pisze odmiennym pismem chińskim, >>tajemnica<<.Autor Bitwy prywatnie był przyjacielem Jacquesa Guerlaina. A jego nowela, dzięki adaptacjom teatralnym i filmowym żyła w latach w latach 30. intensywnym życiem. Stąd też zainspirowany nią perfum, wydany w 1919, był niejako naturalnie spleciony z literaturą, teatrem i kinem. A smaczku filmowej opowieści, a pewnie i perfumom, przydawała japońska cenzura nałożona na film. Smaczku i pożądania, jak to zwykle bywa z produktami ocenzurowanym.
Rozgłosu perfumom przysparzały też jego wielbicielki. W latach 30. była to Jean Harlow, dla mnie Marylin Monroe lat 30.. Uwielbiała „Mitsouko”, a w dodatku przez jej prywatną historię – podejrzenie o sprokurowanie zabójstwa męża, oblanego „Mitsouko" – bogu ducha winne perfumy trafiły na szpalty gazet i czasopism w sensacyjno-kryminalnej otoczce.
Wielbicielkami „ Mitsouko” były też między inni: Ingrid Bergman, Ava Gardner, Anaïs Nin. W latach 90. pojawił się jako jeden z zapachów w filmowym „Zapachu kobiety”.
Esencję tego perfumu najlepiej chyba ujęła przed laty Susan Irvin, która o kobiecie ubranej w „Mitsouko" napisała: „pachniała tak, jak Bóg chciał, by pachniały kobiety: pluszowo, niepokojąco, złociście”.
* Zostaw komentarz. Dla Ciebie to chwila, dla mnie ważna wskazówka.
** Jeśli Ci się podobało, prześlij ten wpis dalej. Sprawisz, że moja praca przyda się kolejnym osobom.
***Polub Content i Marketing na Facebooku.
Komentarze
Prześlij komentarz
Komentujcie, dopisujcie, nadpisujcie :)