Nie od dziś wiadomo, że marketing jest siłą anektującą. A skoro anektuje wszystko, to także zwyczaje, tradycje i święta*. W tym, rzecz jasna, te największe, z Bożym Narodzeniem na czele. Marketing podporządkowuje sobie święta na różne sposoby, w zależności od wrażliwości inwestorów. A niektórzy inwestorzy od paru lat na Boże Narodzenie decydują się na reklamy usuwające ich marki i ich produkty w tło czy w dyskretną przestrzeń zarezerwowaną dla fundatora („poza ramy obrazu”), by eksponować (nad)zwyczajne historie: szeroko rezonujące, sentymentalne, w pewnym sensie terapeutyczne ….albo motywacyjne. Historie odrapane z bożonarodzeniowego blichtru i hałasu (ho, ho, ho!). Takie historie naprawdę się podobają, co udowodniła zeszłoroczna reklama Czego szukasz na święta? English for beginners . (Allegro) czy tegoroczny sukces Phila Beastalla. Film ten, o czym Beastall mówi wprost, wywodzi się z pnia sentymentalnej angielskiej reklamy świątecznej, związanej z „The John Lewis & Partners
copywriting, content marketing, pisanie kreatywne