O nich się głośno nie mówi. Chodzi, rzecz jasna, o ciemne strony copywritingu. Na przykład o dezorientację, o propagowanie złego stylu życia, o tworzenie komunikatów, które wyrwane z macierzystego kontekstu bywają interpretowane na opak, wbrew intencjom autorów.
Przykłady? proszę bardzo:
- czarny copywriting, czyli świadome wprowadzanie odbiorców w błąd
- copywriting, który – często reagując na rynek – propaguje zły styl życia, jak na przykład ten wprzęgnięty w marketing otyłości. To ten copywriting, który opiera swoje komunikaty na wszelkich słownych (i liczbowych!) skojarzeniach z jedzeniem w duuużych porcjach: największe, mega wielkie, podwójne, potrójne, poczwórne, 50 cm w cenie 40cm ( to pizzy rzecz jasna!), XXX-L, MAXX, MAXX SPECJALE. A to wszystko wbrew temu, co mówią dietetycy:Think Thin, Be Thin - Myśl szczupło, będziesz szczupły!
- copywriting, który tworzy komunikaty podatne do czytania na opak, wbrew intencjom autorów. Jak na przykład to fejkowe ogłoszenie opublikowane na Facebooku, powstałe jako komunikat piętnujący „zarażanie”, a odczytywany …jako głos służący jego popularyzacji.
Teraz czas na Ciebie.
Blogowanie to gra zespołowa.
* Zostaw komentarz. Dla Ciebie to chwila, dla mnie ważna wskazówka.** Jeśli Ci się podobało, prześlij ten wpis dalej. Sprawisz, że moja praca przyda się kolejnym osobom.
***Polub Content i Marketing na Facebooku.
Komentarze
Prześlij komentarz
Komentujcie, dopisujcie, nadpisujcie :)