Przejdź do głównej zawartości

Bloger: preclik, bląger, problogger?


Świat blogerów to łączka naprawdę nieplewiona. Kolorowa. Wykwitają na niej najróżniejsze kwiatki, o czym może świadczyć mnogość nazw, jakimi nazywani są i wzajemnie nazywają się blogerzy. A czasami przezywają.

blog, blogowanie, blogosera
Z blogowej łączki 2016

Źródłem przezwisk jest przede wszystkim ... cel blogowania, styl zarabiania na blogu i stopień autentyzmu. Oto lista najpopularniejszych przezwisk, niepełna rzecz jasna, zebrana podczas mojego wakacyjnego  szwendolenia się po blogosferze:

blagier – bloger-mitoman
bląger – bloger napuszony, roszczeniowy, czasami używający blogoszantażu 
blodżista/blogista - ???
blogierek/blogierka – nastoletni debiutant w bloggingu albo pogardliwa nazwa człowieka, który zajmuje się blogowaniem
blogobryta – rodzaj blogowego celebryty, przeciwieństwo blogociułacza i nołnejma. Tu możliwe różne blogobryckie warianty, a zależnosci od tematu blogowania, jak: modobryta, travelbryta, gastrobryta
blogociułacz – właściciel drobnych blogobiznesów (w tym wiele szfiarek i kulinarek)
blogosławiony – inaczej blogowy self-marketer albo e-bard
blogożebrak – wszyscy z serii: „Testuję, promuję i daję recenzje na swoim blogu, w zależności od wymagań firmy….”, wielbiciele (a częściej wielbicielki) hauli
influencer – bloger, który  ma potencjalną zdolność wpływania na innych 
kichacz  – bloger wynajęty do "infekowania" innych i zamieniania ich w fanów, wynajęcie nie zawsze łączy się z działaniem "pod dyktando", czasami wynajmujący pozostawia najemcy bardzo duży margines swobody
preclik – bloger „zaprogramownany” na SEO
problogger, postbloger – właściciel bloga a częściej blogów i innych miejsc w Sieci zmonetyzowanych w świetnym stylu, najczęściej związany zawodowo ze światem marketingu albo blogów przekształconych w opiniotwórcze i dochodowe czzsopismo
wanna-be – bloger aspirujący do bycia X, Y lub Z

Powiązane: blogistan, blogowate, blook, słowo bloże, bloże szwendolenie (rajzy), zarabianie na blogach, blogerskie ustawki i prowokacje



Teraz czas na Ciebie.
Blogowanie to gra zespołowa. 
* Zostaw komentarz. Dla Ciebie to chwila, dla mnie ważna wskazówka.
** Jeśli Ci się podobało, prześlij ten wpis dalej. Sprawisz, że moja praca przyda się kolejnym osobom.
***Polub  Content i Marketing  na Facebooku.
 

Komentarze

  1. Blodżista to chyba skrzyżowanie blogera i dżina, czyli... hm... bloger spełniający 3 życzenia? ;)))

    OdpowiedzUsuń
  2. Preclik , to się ubawiłam ;) I dzięki za przypomnienie, żebym sprawdziła historię "precli"!

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Komentujcie, dopisujcie, nadpisujcie :)

Najpopularniejsze

Chwytliwe hasła

A jednak rymy w komunikacji wszelkiej maści są nieśmiertelne . Wczoraj wieczorową porą weszłam na Facebooka, a tu balet …rymów: „Pani Beato! Niestety, ten rząd obalą kobiety! Albo: „już to media podchwyciły, jakby całe życie z anarchią na piersiach łaziły”. Albo: „głośno wszędzie, czarno wszędzie, co to będzie, co to będzie!” Nawet niektóre hasztagi wyświetlające się na mojej facebookowej ściance ubrały się w rymy: #latowKato, #macchiatowkato. #nakawcewwawce. Może byłabym przeoczyła ten e-taniec rymów, gdyby nie to, że od pewnego czasu jestem wyczulona na rymowanie. Zwłaszcza w sloganach promocyjnych i reklamowych. I wbrew temu, co się sądzi „na mieście” rymy wcale nie wyszły z copywriterskiej mody. Mimo, że niektórych drażnią w sposób absolutny. Rymy robią niezłą robotę Rymy od zawsze bawiły, odróżniały, wyróżniały, wbijały w pamięć nazwy firm (i ich adresy), nazwy marek, produktów . O czym pisałam między innymi tutaj i tutaj . Rymy służyły także wyśmienicie czarnemu PR-owi, ...

Czekolada: kultowe hasła reklamowe

Jean  A. Brillat-Savarin o czekoladzie Czekoladę uwielbiał na pewno Król August III. Podobno codziennie wstawał o 3 nad ranem, wypijał filiżankę nieprzyzwoicie intensywnej czekolady i siadał za biurkiem. Sam z siebie, a raczej ze swojej królewskiej mądrości, nieprzyjemności królewskich obowiązków otwierał  czekoladową przyjemnością. A Brillat-Savarin, autor słynnej Fizjologii smaku (1825),  pisał:” […] gdy myślenie przychodzi mi z trudem i przygniata jakaś niewiadoma siła, do wielkiej filiżanki czekolady dodaję ziarnko ambry wielkości bobu, utłuczone z cukrem i zawsze pomaga mi to doskonale. Dzięki temu środkowi wzmacniającemu życie staje się łatwiejsze, myśl lżejsza i nie grozi mi bezsenność, nieunikniona po filiżance kawy na wodzie, którą wypijałbym w tej samej intencji” . I pewnie niekłamany był  ten jeden z jego 9 żali nad biednymi przodkami, którym nie dane było próbować smaków Anno Domini 1825: „ Bogacze Rzymu, którzy wyciskaliście pieniądze zews...

Dobre rymy, na dobry humor i dobry apetyt

Jesień. Szaro. Buro. Tu i ówdzie leje. A za mną chodzą rymowane wiersze związane z małą i wielką kuchnią: na dobry dzień, na dobry apetyt, na dobry PR, na dobry marketing. Wiem, wiem, że niektórzy organicznie nie znoszą rymów. Ale skoro uprawia się je od lat, w promocji i marketingu również, to musi w nich być siła . Tyle  rymujących ludzi – a w tym duch zbiorowy (ach, te przysłowia!*), poeci i pisarze, tekściarze albo rymarze (twórców tekstów piosenek mam na myśli), kwalifikowani i samozwańczy copywriterzy – nie może się przecież mylić… Gastrorymy , małe i duże, są rozsiane gęsto w dorosłej i dziecięcej literaturze pięknej, popularnej, kulinarnej (to oczywista oczywistość), w starych i nowych anonsach prasowych, w namingu: nazwach potraw, a nawet restauracji. Przykłady? Proszę bardzo – dla miłośników obcych nazw – Good Honest Food (Dobre, uczciwe, jedzenie) albo  Poco Loco ( Zwariowany/Zbzikowany/Szalony Kawałek albo takie samo Coś Niecoś ). A dla miłośników polszczyzn...