Żeby blogować trzeba mieć bzika albo być otaku. Nie, żeby blogować w ogóle, ale żeby blogować z przyjemnością i sukcesem. Otaku, czyli… Być otaku, to znaczy kim? Więcej niż hobbystą, trochę mniej niż człowiekiem zarażonym obsesją. Być otaku to być takim człowiekiem, który dla realizacji swojej pasji zrobi bardzo wiele. A na pewno wyda ostatni grosz i poświęci każdą wolną sekundę, żeby sprawdzić najnowszą informację ze świata, którym się interesuje. Wiem, że w Japonii słowo otaku ma trochę węższe znaczenie. Że określa się nim fascynatów gier komputerowych, anime i mangi. Wiem też, że słowo otaku ma tam negatywny wydźwięk, jest równoważne z zaślepieniem pasją. Pasja zamieniona w obsesję może być nie lada problemem. Niemniej w naszej i anglosaskiej kulturze otaku to coś pozytywnego. Jedni mają otaku na punkcie biznesu, inni – marketingu albo copywritingu, jeszcze inni – na punkcie czekolady, kawy, pikantnych sosów chili, niebiańskich alei z jedzeniem albo... surfingu. Bziki i ho
copywriting, content marketing, pisanie kreatywne